piątek, 17 października 2014

"Wyspy Naftalinowe" Aneta Skarżyński - opinia

Mam ogromną przyjemność przedstawić Państwu opinię naszej Pisarki, Pani Anety Skarżyński, którą przysłała do Wydawnictwa po otrzymaniu swoich debiutanckich egzemplarzy książki:)
Pani Anetko, my również dziękujemy za świetną współpracę, za szybką reakcję na nasze maile, bez tego nie udałoby się wydać książki w tak szybkim czasie. Tylko obopólne rozumienie tematu i sprawne działanie dwóch stron może przynieść dobre efekty.
Szczerze gratulujemy "Wysp naftalinowych", gdyż powieść jest urzekająca i dzięki jej lekturze przeniosłam się w czasy mojego dzieciństwa. Zabawna, a zarazem wywołująca przyjemne wspomnienia historia czasów naftaliny w szafach, octu na półkach sklepowych, korali z papieru toaletowego...
Dziękuję w imieniu swoim i załogi Psychoskoku za tę pozycję literacką.



Arystoteles kiedyś powiedział, że „najszybciej starzeje się wdzięczność”. Skoro tak, to muszę się spieszyć! Właśnie przed chwilą otrzymałam paczkę od Wydawnictwa Psychoskok. Chciałam na spokojnie otworzyć karton, ale ostatecznie nie wytrzymałam i go rozszarpałam. I ujrzałam pachnące, świeżutkie, niemal chrupiące autorskie egzemplarze Wysp Naftalinowych. To błogie ciepło spełnionego życzenia sprawia, iż moja wdzięczność aż tak szybko nie zwiędnie. Sądzę też, że krótkie i nieco ubogie „dziękuję” nie odda wszystkich uczuć w tym temacie, jak i samego szczęścia. A naprawdę cieszę się, że trafiłam do Wydawnictwa Psychoskok.
Mądrzy ludzie powiadają, że wszystko dzieje się we właściwym czasie i miejscu. Racja! W kontaktach z Wydawnictwem doświadczam tej prawdy bardzo wyraźnie. Na nowo poznaję znaczenie kilku słów: s z a c u n e k do utworu, ż y c z l i w o ś ć do autora, u p r z e j m o ś ć w kontaktach bezpośrednich, u w a ż n o ś ć w podejściu do zgłaszanych sugestii, oddanie sprawie, szybkość działania, pełen profesjonalizm. Te wartości zawsze będę cenić.
Pragnę podziękować P. Renacie Grześkowiak, która stała się promotorką mojej powieści, a przede wszystkim wróciła mi wiarę w sens pisania. Dziękuję P. Ryszardowi Krupińskiemu za zaufanie, jakim obdarzył debiutancką książkę i zaryzykował jej wydanie. Szacunek należy się również P. Grzegorzowi Malinowskiemu, bez którego zaangażowanych działań żaden geniusz pisarski nie ujrzałby światła dziennego, zaś wiekopomne dzieła, jak choćby mickiewiczowskie „Dziady”, mogłyby zejść na dziady. Słowa uznania kieruję ku całemu zespołowi, bowiem wszyscy jego członkowie przyczynili się do wydania nowej pozycji.
Jako śpiewaczka operowa z powikłaniami malarskimi i literackimi skutkami ubocznymi - nieuleczalny ze sztuki przypadek - wiem, że jestem wśród najodpowiedniejszych specjalistów, którzy rzeczywiście fachowo pomagają. Nie są to psycholog z psychiatrą, a Psychoskok! I choć to mój pierwszy skok na literaturę, wierzę, że następne również się odbędą wespół zespół z tą drużyną. Kończę już i wracam do wspomnianego pokiereszowanego kartonu , a przede wszystkim do książek, by móc dalej się cieszyć i dzielić mega radością z innymi.
Aneta Skarżyński

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...