czwartek, 6 lutego 2020

Przeżyć w zachwycie



Życie jest jak pasmo górskie. Umiejętności jego przebycia uczymy się nieustannie.
Każde wzniesienie wymaga od nas nowego przygotowania, sił i analizy własnych doświadczeń. Ciągi dróg, niecki, rozpadliny. Jamy wyryte w sercach ze skał i piaski obsuwające grunt pod nogami.
Wcale nie jest powiedziane, że celem nadrzędnym musi być zdobycie najwyższego szczytu. Te pomniejsze, zdobywane także z wysiłkiem, są równie piękne i głęboko zapadają w serce. Przypisując życiu literackie cechy - może być prozą lub poezją istnienia.

świat kocha wtedy
gdy w pierwszej kolejności
ty pokochasz świat


Życie jest ciągłym przeobrażaniem. Natura jest tego najlepszym przykładem. Przemienia krajobraz, który ukazuje się naszym oczom w feerii barw.

brzęczy świat cały
że wiosna w barwach tęczy
nas rozkochała

nic cieplejszego
nad otulinę życia
dać ci nie mogę


W konspiracji ze Wszechświatem przeobraża i nas. Z młodych – ciekawskich i nieokrzesanych – w dojrzałych, statecznych, twardo stąpających po głazach lub śliskich źródlanych kamieniach, które pojawiają się na naszej drodze. Źródło kojarzy się z ożywieniem, z nowym powiewem i jest dodatkową energią. Wymaga jednak umiejętności przyjęcia jego natury, gdyż zachłyśnięcie się tą nowością może nas przekoziołkować i zamiast dobra pozostawić ból i niesmak. Dlatego każdy upadek winien być analizowany, a jego echo pozostawiać w nas doświadczenie naturalnej umiejętności podniesienia po nim.
Podnieść się i kroczyć dalej – oto sztuka!
Każdy osiągnięty szczyt dodaje mocy, poszerza horyzont, ładuje nasze akumulatory.
Najpiękniejsze pasma górskie tworzymy sami, kształtujemy je swoją mocą i stanowczością. Na całej połaci ustawiamy „schroniska” zbudowane trwałą przyjaźnią. Wtedy droga nie jest nigdy samotną, nawet – kiedy wędrówka zaczyna się w pojedynkę. Do tego bezpieczna i daje wytchnienie.

rozgościła się
poezja na połonin
cud wierszowiskach

spływa melodia
chórem anielskich skrzydeł
muza owiana


Najpiękniejszy krajobraz świata tworzy różnorodność pasm górskich. Ich wielkość nie ma większego znaczenia. Sens ma ich konstrukcja, przydatność i bezpieczeństwo. Stanowią indywidualny, unikatowy widok. A połączenie tych pasm niewymuszenie zapiera dech w piersi!

***
ech Życie...miłości Ty moja bolesna
kochać Ciebie nie przestanę
póki Duch trzewia w ryzach trzyma
póki Natura nie upomni się o swoje


Renezja, „Nie kuś mnie wierszem” (2020)

poniedziałek, 3 lutego 2020

Nie kuś mnie wierszem - e-book poetycki Renaty Grześkowiak

Znany jest,chyba wszystkim, urywek modlitwy: „I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw, ode złego…”
Czy poezja może wodzić na pokuszenie? Czy ulotność chwili, która otulona została słowami poetki, niczym woal, może budzić emocje? Czy mamy tu do czynienia ze swoistym wabikiem?
Tomik niczym zminiaturyzowany świat, daje się unieść w dłoniach, a wiersze, obdarzone uwagą czytającego, z małych pąków, rozwijają się w piękne kwiaty wyobraźni.
Jeśli tak się dzieje, jeżeli wiersz potrafi taki cud wywołać we wnętrzu drugiego człowieka, to znak jest tylko jeden, że Wszechświat ma ogromną moc przyciągania dusz płynących w tym samym kierunku.
„Nie kuś mnie wierszem”, to nic innego jak świadome wodzenie na pokuszenie, to chochlik z oczu Renezji, bo przecież najlepiej smakuje to, od czego jesteśmy odwodzeni!

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...