czwartek, 17 kwietnia 2014

Joanna Piłatowicz- "Opowieści z pogranicza światów"


„Opowieści z pogranicza światów” to cykl krótkich opowiadań autorstwa Joanny Piłatowicz. Autorka wydała je dzięki platformie wspierania osób kreatywnych – „Wspieram.to” – inicjatywie polegającej na społecznym finansowaniu projektu. Jest osobą szalenie ciekawą świata, ludzi i tego, co wpływa na relacje miedzy nimi. Prowadzi bujne życie zawodowe - jest tancerką, choreografką, nauczycielką tańca współczesnego, pisuje artykuły do gazety, maluje abstrakty. Zbiór opowiadań „Opowieści z pogranicza” to dziecko szerokich zainteresowań i pasji autorki. Łączy je element fantastyki, który przeplata się w każdej z opowieści, przenikając to, co nieuchwytne z realiami życia codziennego. Opowiadania z pozoru lekkie, poruszają niełatwą tematykę wiary w Boga, reinkarnacji, przeznaczenia, wolnej woli, chorób psychicznych, mówią także o uzależnieniu, w które tak łatwo popaść czy o związkach, które z pozoru nie mają prawa bytu. Lektura niezmiernie ciekawa, szczególnie dla tych, którzy ciągle szukają odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjonalne.

1 komentarz:

renezja pisze...

Pani Joanna świetną metaforą zaprosiła nas do świata niejednokrotnie bolesnego, problematycznego i w realu pozbawionego złudzeń. Dzięki jej opowiadaniom możemy rozwinąć wyobraźnię i dotknąć trudnych tematów JEJ zaklętą różdżką. Jak Państwo myślą czy "ciężarówka", "anioły", albo "Irenka" są w stanie skorygować nasze postrzeganie świata i pobudzą do wytężenia sił, aby codzienność stała się bardziej strawna?
Pobieżna lektura dała mi wiele do myślenia, toteż wiem, że zgłębienie jej treści będzie czasem nie tylko przyjemnie spędzonym, ale powinnam też wynieść dla siebie sporo cennych spostrzeżeń.

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...