środa, 9 kwietnia 2014

Temat oczami mężczyzny...Recenzja książki Leny Nowicz – „Bez wyboru”


Kobiety decydujące się na aborcję podają z reguły kilka powodów, które skłoniły je do podjęcia takiej decyzji. Przyczyny te są różnorodne, począwszy od poczęcia w wyniku zgwałcenia, stosunku kazirodczego, powodów ekonomicznych, powodów rodzinnych, relacjach z partnerami, kończąc na powodach osobistych - kobieta czuje się za młoda, studiuje, jest pozbawiona instynktu macierzyńskiego, nie ma ochoty w danym momencie na zostanie matką. W takiej sytuacji poznajemy główną bohaterkę dramatu "Bez wyboru". 

Lilka ma 30 lat, bawi się mężczyznami wdając się z nimi w liczne romanse. Jest przekonana, że mężczyźni tylko ją skrzywdzą i chce się w ten sposób na nich zemścić. Jest ona po czterech ciążach, nie ma ani jednego dziecka. 

W momencie, gdy jej pierwszy mąż dowiaduje się o ciąży myśli, że go zdradza. Ich relacje między sobą znacznie się komplikują. Dochodzi do początkowych aktów przemocy wobec Lilki ze strony męża - parę razy dostaje w twarz. Jest na nią wściekły. Lilka nie chce tego dziecka, boi się, że nie będzie umiała go wychować. Brzydzą ją podstawowe czynności opieki nad dzieckiem, a w szczególności zmienianie pieluch. Przejmuje się tym, że będzie miała rozstępy. O swojej ciąży rozmawia z matką, do której sama ma żal o swoje wychowanie. Zastanawia się nad usunięciem ciąży, co zaproponował jej sam lekarz. Lilka prowadzi życie, które szkodzi jej ciąży; pije, pali, imprezuje. Jej partner Janek jest po rozwodzie, zostawił dla niej żonę i dwuletniego syna, nie chce kolejnego dziecka. 

Pewnego dnia Lila spotyka swoją sąsiadkę od której chce się dowiedzieć, jak ona daje sobie radę z dzieckiem. Po rozmowie z kobietą, targana obawami dzieli kartkę na pół, wypisując przy tym wszystkie "za" i "przeciw". Czuje, że jest pozbawiona instynktu macierzyńskiego.  Czytając wiersz swojej ulubionej poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej "Prawo nie urodzonych". Dowiaduje się, że jej matka ma raka jelita. Jaki wybór podejmie? 

W dalszej części książki poznajemy główną bohaterkę w wieku 17 lat. Była ona świadkiem rozmowy swojej koleżanki Marii z jej partnerem Janem, z pochodzenia Francuzem. Opowiada mu, że była poddana aborcji, w wyniku czego zostaje przez niego porzucona. Lilka pierwszy raz w życiu słyszy słowo "skrobanka" i od tego momentu tkwi ono w jej pamięci. Wyobrażała sobie ból, widok kobiety przywiązanej do krzesła i poddanej zabiegowi. Wie, że to coś złego. 

Rozmowa z siostrą Elą, która też była poddana "skrobance" sprawia, że za jej pomocą dziewczyna umawia się na zabieg i usuwa ciążę w wieku 17 lat płacąc za to duże pieniądze.
Po wcześniejszym wyjściu z wojska jej kolejnego narzeczonego Waldka (za załatwienie kategorii "D" zapłacili rodzice), oznajmia mu, że jest z nim w ciąży. Umawia się ze znanym już lekarzem. Przy okazji dowiaduje się, że jej koleżanka z klasy Majka też jest w ciąży - postanawia ona wziąć ślub ze swoim narzeczonym. Lilka chce iść w jej ślady. Dochodzi do ślubu Lilki i Waldka, po którym kobieta trafia do szpitala. Okazuje się, że jej ciąża jest zagrożona. Ma "skrobankę na żywca", lekarz i pielęgniarka wykonujący zabieg wydają się być przyzwyczajeni do tego, nie reagują na krzyki Lilki, nie współczują dziewczynie, są pozbawieni ludzkich odruchów. 

Lilka wychodzi ze szpitala i za pieniądze dostaje się na studia. Matka jej wszystko opłaciła. Na prywatce studenckiej poznaje Łukasza, z którym wdaje się w kolejny romans. Chce się rozwieść z Waldkiem. Uważa, że przez niego cierpi, że to przez niego te "skrobanki". 

Jak potoczą się losy Lilki? Ile niechcianych ciąż przed nią i licznych romansów, rozwodów? Czy dziewczyna ułoży sobie życie, zmieni do niego podejście? Czy urodzi i wychowa dziecko? Jak skończy się ta historia?

Książka jest niesamowitą opowieścią o historii dziewczyn, żyjących w czasach PRL-u, wprowadzenie stanu wojennego. Kobiety te wydają się być bez serca, bez wszelkich skrupułów, patrzących tylko na swoją wygodę. Nie przejmują się tym, co widzą i mówią ludzie. Mają za nic nowe życie, które w sobie noszą, które jest dla nich zwadą, przeszkodą, zwykłym embrionem. Czytając książkę nie mogłem oderwać od niej wzroku, zastanawiałem się jak można być tak nieczułym, tak lekkomyślnym i nieodpowiedzialnym. Poczułem ogromny żal i wstręt do tego rodzaju kobiet. Nie wyobrażam sobie, jak w tak prosty i łatwy sposób można zabić człowieka. A to wszystko za pieniądze, za które wszystko było i można kupić do tej pory. Jak się okazuje - śmierć niewinnego dziecka także. Według mnie lepiej nie można było tego opisać, jak w tej książce.

Książkę polecam wszystkim bez wyjątku, może być ona lekturą dla matek, młodych dziewczyn. Życie pisze różne scenariusze. Czytając tą książkę możemy wyciągnąć wnioski i uczyć się na ludzkich błędach.  

Recenzował: Krystian Kuciapa

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...