środa, 21 maja 2014

Recenzja książki Ireny Chołuj – „Serce i magia”



Autorka książki jest konferansjerem, animatorem kultury, autorem tekstów kabaretowych nagradzanych na ogólnopolskich przeglądach, choreografem oraz organizatorem imprez. Jak sama podkreśla, książka została napisana na potrzeby czytelników. Wykreowała w niej postaci kontrowersyjne, które mimo wszystko wzbudzają sympatię. Rynek jest dosłownie zasypany fantastyką, lecz każdy z nas ma inne upodobania czytelnicze. Książek nigdy za mało.

"Serce i magia" to książka pełna wartkiej akcji, interesujących narracji. To, co mnie zaskoczyło już od pierwszych stron to zabawne dialogi, które rozśmieszą nie jednego czytelnika. Książka ta jest nasycona magią oraz skrajnością pod różną postacią - piękne szaty przeplatają się z łachmanami, piękno z brzydotą, bogactwo z biedą. To wszystko za sprawą czarownic, które ze swoimi zdolnościami mogłyby być piękne, a jednak przybierają brzydką postać, ubrane są w łachmany i stosują wobec siebie cięte riposty, które współgrają z ich wyglądem zewnętrznym. Takie zestawienie sprawiło, że moja wyobraźnia została pobudzona w stu procentach.

Czarownice przeżywają troski, odczuwają stany psychiczne tak jak zwykli ludzie. Główna bohaterka Wichora przejawia talenty literackie, co skłoniło mnie do refleksji nad tym, iż autorka pod jej postacią uwieczniła sama siebie. Znajdziemy tu także sceny nienawiści, matactwo, intrygę i zazdrość przeplatane historią namiętnego romansu. Dodaje to książce swoistego uroku.
Główną rolę odgrywa misja Natana, która polega na uratowaniu przez niego dwóch światów - kosmosu i magii. Jest on bowiem właścicielem szczególnego daru. Wspomniane przeze mnie czarownice są trzema siostrami - na pół wiedźmami, na pół wróżkami - żyjącymi w krainie Zagaria, znajdującym się między kosmosem a światem rzeczywistym. Mają one swój udział w misji Natana. Czy jego misja zakończy się sukcesem, czy totalną porażką? Czy kraina sióstr zostanie ocalona? Czy rodzące się uczucie między bohaterami przyniesie poważniejsze skutki?

Czytając książkę miałem nieodparte wrażenie, że Irena Chołuj posługiwała się językiem młodzieżowym, który przejawiał się w wypowiedziach czarownic. Jedynym minusem są nazwy miejsc i imion, które ciężko zapamiętać. Książka ma ciekawą fabułę, bohaterów stopniowo zdobywających zaufanie czytelnika. Książkę tę mogę polecić każdemu bez względu na wiek, wielbicielom fantastyki i romantycznych powieści. Zachęcam do przeczytania książki.

Recenzował: Krystian Kuciapa

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...