środa, 10 lutego 2016

" Budzić nadzieję" tomik poezji Doroty Suder

''Serce kwitnące''

Kwitnące świeżością poranka
Nową nadzieją o brzasku
Dniem bez uczucia smutku
Czyimś odzyskanym szczęściem
A czasem dzięki tym, którym pomagamy
Kwitnie najpełniej!



Przesłaniem tomiku wierszy jest dawanie nadziei wszystkim tym, którzy ją potrzebują, gdyż dzięki niej odzyskujemy siły do działania, życia i wszystko wydaje się łatwiejsze do pokonana. Nadzieja i wiara daje siłę również do walki z chorobą.

Każdy wiersz jest nasycony pozytywną energią, optymizmem i wnosi coś ważnego do codzienności. Stworzenie tomiku oraz puszczenie go dalej w świat, to spełnione marzenie Poetki, by inni mogli czerpać z niego siłę i uwierzyć, że samo życie jest powodem do dumy i radości, a jeżeli dopisuje nam zdrowie to jesteśmy naprawdę bogaci.

Kilka słów o Autorce.
Nazywam się Dorota Suder. Z zawodu, który traktuję bardziej jak powołanie, jestem pielęgniarką dyplomowaną. Pracowałam na oddziale pediatrycznym, lecz z powodu choroby jaką jest stwardnienie rozsiane nie było mi dane nadal służyć mą pomocą bliźnim. Od wielu lat całym mym światem jest dom i drogie memu sercu książki. Dzięki nim mogę pisać artykuły, a także na ich podstawie, jak i obserwacji świata powstają tak bliskie mi wiersze. Łączy mnie serdeczna współpraca z czasopismami i portalami społecznościowymi, jak również współpracuję z Kliniką Mikrobiologii. Robię to wszystko z potrzeby otulonego wrażliwością serca i z myślą o drugim człowieku. Dziękuję tym wszystkim, którzy w tym trudnym dla mnie czasie wspierają mnie, darzą dobrym słowem, gdyż jest to dar bezcenny! To między innymi dla Was - moi Drodzy dedykuję te wiersze!

http://www.ebooki123.pl/budzic-nadzieje_p265

''Serce wyczekujące''


Czasem zawieszone
Na temblaku czasu
Wyczekuje...
By okryć je
Ciepłym płaszczem
Naszych myśli
Które jak orbity
Wyznaczone azymutem życia
Podążą wraz z nim, w przyszłość.

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...