piątek, 22 stycznia 2016

"Reportaż z życia"- część II biografii "Tłumacz- reportaż z życia"

Druga część biografii Aleksandra Janowskiego wywołała we mnie odmienny rodzaj wrażeń. Oczywiście czytałam książkę z równym zainteresowaniem jak pierwszą jej część. "Tłumacz reportaż z życia", to czasy wczesnego dzieciństwa, które przypadło na czas II wojny światowej,przeniesienie swojego życia do obcego kraju i stworzenie w nim swojego, podstawowego "gniazda", z którego można wyfruwać, by zbierać życiowe doświadczenia.
Część druga " Reportaż z życia" to praca, niesamowita, wymagająca, nawet momentami ryzykowna. To czasy socjalizmu, gdzie głównymi graczami byli E. Gierek, L. Breżniew, Wojciech Jaruzelski i inni "pokerzyści", obstawiający nasze LUDOWE być, albo nie być na mapie ówczesnego, a co za tym idzie również obecnego świata. Tłumacz - praca wymagająca dokładnej znajomości języka, umiejętności i dużej błyskotliwości w tłumaczeniu przemowy najwyższych.
Część druga przypada również na okres ślubu, miesiąca miodowego i wspólnych wyjazdów na urlop, które są dla czytelnika wspaniałym przeglądem geograficznym z przystankami wśród obcych kultur, zabytków i ludzi. Czytelnicy, którzy urodzili się w połowie XX wieku, znajdą tam odbicie samych siebie, przeczytają o zdarzeniach, w których być może sami brali udział. Jednak autor nie skupia swojej uwagi na opisywaniu strajków, zamieszek, czy finalnym wystąpieniu wojsk na ulice miast naszego kraju, pamiętnego 13 grudnia. Autor opowiada historię jako obserwator od wewnątrz. Jak to się mawia, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. My, ówcześni Polacy- lud pracujący, albo doświadczaliśmy tamtych trudnych czasów walcząc ramię w ramię z innymi i tworząc związki zawodowe, albo w telewizji oglądaliśmy to, co nam pokazywano. Autor był obserwatorem od wewnętrznej strony, związany przysięgą mógł poznawać tajniki, które mało kto poznał. Dlatego uważam, że ta książka jest arcyciekawa, otwiera oczy, skleja rozsypane kawałki i pozwala wszystko sobie w głowie poukładać. Byłam wtedy dzieckiem, dlatego z wielkim zainteresowaniem poszerzyłam swoją wiedzę o punkt widzenia Aleksandra Janowskiego na czasy "Gierkowskie". Na koniec dodam, że poczucie humoru i styl pisarski Autora, który potrafi śmiać się z siebie samego, czynią książkę dowcipną, pełną humoru i zachowującą zdrowy dystans do tego, co już za nami.
Pomimo poważnego tematu, niejednokrotnie uśmiechałam się przy lekturze, a nawet parę razy parskałam zdrowym śmiechem :)


http://www.empik.com/reportaz-z-zycia-czesc-2-janowski-aleksander,p1118803338,ksiazka-p?gclid=COTDr_uKvsoCFYcLcwodPnEA2A

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...