środa, 9 stycznia 2013

polityka mnie rzadko dotyka ale jak już dotknąć raczy, to niech Bóg wybaczy.

czarna cisza nastała
czarnych myśli pora
peleryną sczerniałą
kryje się potwora
który w imię jasności
godzi w wiarę ludu
nam potrzeba pewności
nie tombakowego cudu

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

cel i tak już osiągnięty
bo metoda sprawdzona
nim się naród obudzi
menda zawsze jest już
dorobiona
i ma w dupie krzyki narodu
gdy kiesa ciężka od szmalu
przecież starczy na zatyczki
do uszu i na adwokata
(gdyby chcieli nagle
wyprowadzić z balu)

"niech żyje bal"
i serduszka niech czerwienieją
menda zawsze urośnie
w takim systemie
inni tylko zbiednieją
a jeśli nawet coś spadnie
dla chorych ze stołu pańskiego
to marny to będzie procent
pierwszeństwo wszak - dla WIELKIEGO

ps. a gdyby ta coroczna chrypa
miała poważniejsze skutki
to mimo wieku "młodego"
zapraszamy na wyrafinowany
sprzęt
- po co się męczyć-malutki

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

a kiedy stanę się już szują
taką- no wiecie- do kwadratu
pokażę wszystkim jak skubać biednych
kunszt swój obnażę całemu światu

a kiedy zechce ktoś głos podnieść
że niemoralne jest moje życie
medialnie go udupię- w końcu
na media zawsze można liczyć

z kontekstu wyrwę ochłapy takie
co tylko moją trzymają stronę
reszta vistości się nie załapie
bo po co komu do szczęscia one

a kiedy stanę się już potworem
guru fundacji krwiopijca ludu
na przebudzenie nie znajdę czasu
gestu pokory nie zadam trudu

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...