piątek, 25 stycznia 2013

nic tak nie klei, jak wolna wola

Najlepszym spoiwem NARODU jest wspólne działanie i WOLNA WOLA !


zdjęcie z internetu

środa, 9 stycznia 2013

polityka mnie rzadko dotyka ale jak już dotknąć raczy, to niech Bóg wybaczy.

czarna cisza nastała
czarnych myśli pora
peleryną sczerniałą
kryje się potwora
który w imię jasności
godzi w wiarę ludu
nam potrzeba pewności
nie tombakowego cudu

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

cel i tak już osiągnięty
bo metoda sprawdzona
nim się naród obudzi
menda zawsze jest już
dorobiona
i ma w dupie krzyki narodu
gdy kiesa ciężka od szmalu
przecież starczy na zatyczki
do uszu i na adwokata
(gdyby chcieli nagle
wyprowadzić z balu)

"niech żyje bal"
i serduszka niech czerwienieją
menda zawsze urośnie
w takim systemie
inni tylko zbiednieją
a jeśli nawet coś spadnie
dla chorych ze stołu pańskiego
to marny to będzie procent
pierwszeństwo wszak - dla WIELKIEGO

ps. a gdyby ta coroczna chrypa
miała poważniejsze skutki
to mimo wieku "młodego"
zapraszamy na wyrafinowany
sprzęt
- po co się męczyć-malutki

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

a kiedy stanę się już szują
taką- no wiecie- do kwadratu
pokażę wszystkim jak skubać biednych
kunszt swój obnażę całemu światu

a kiedy zechce ktoś głos podnieść
że niemoralne jest moje życie
medialnie go udupię- w końcu
na media zawsze można liczyć

z kontekstu wyrwę ochłapy takie
co tylko moją trzymają stronę
reszta vistości się nie załapie
bo po co komu do szczęscia one

a kiedy stanę się już potworem
guru fundacji krwiopijca ludu
na przebudzenie nie znajdę czasu
gestu pokory nie zadam trudu

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...